poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Tajemnica trzebiatowskiego Ratusza

Trzebiatowski Ratusz skrywa wiele tajemnic: zaczynając od wewnętrznego dziedzińca, który jest z zewnątrz zupełnie niewidoczny, na tajemniczych tunelach ciągnących się pod całym miastem kończąc. I dziś chciałabym napisać Wam o podziemiach Ratusza, ale nie zapuszczając się w mgliste i niepewne legendy o podziemnych szlakach komunikacyjnych łączących niegdyś najważniejsze punkty w mieście. 

W podziemiach Ratusza znajduje się bowiem pewne warte uwagi miejsce - najlepsza pizzeria w mieście. Pizzeria pod Ratuszem, bo o niej tu mowa, charakteryzuje się przede wszystkim niepowtarzalnym klimatem piwnicznych wnętrz. Jedna z sal, ukryta przed wzrokiem postronnych obserwatorów, wprost zaprasza do knucia tajnych spisków - nie ma tam nawet zasięgu! A wejście do niej wiedzie, przez wąski i niepozorny korytarzyk. Druga z sal kusi natomiast miękkimi fotelami i lustrami w ozdobnych ramach. 

Ale nie wnętrza są największym potencjałem lokalu, a pizza. Nie raz i nie dwa (a nawet nie dziesięć) zamawiałyśmy, wraz z moimi Słowiankami, pizzę z tej knajpki i za każdym razem dostawałyśmy ją tak samo doskonałą: na cienkim, dobrze wypieczonym cieście, z dobrze dobranymi dodatkami i przyprawami. 

Podobnie sytuacja wygląda z innymi potrawami - zawsze przygotowane są starannie i z pełną dbałością o zadowolenie klienta. 

Warto też wspomnieć o przemiłej i profesjonalnej obsłudze, wprowadzającej przyjazną atmosferę w lokalu i sprawiającą, że wracamy tam za każdym razem, gdy pada hasło "Pizza?". 

W sezonie poza salami w piętnastowiecznych piwnicach Ratusza, usiąść można również na dworze, w otoczeniu zieleni, która skrywa nas przed wzrokiem przechodniów i pozwala na chwilę zapomnieć, że znajdujemy się w samym centrum małego miasteczka. 

Jeśli więc wybieracie się w Trzebiatowie na pizzę, to szczerze polecam ten właśnie lokal, do którego trafić nie jest trudno - wejście znajduje się na ścianie południowej gmachu, czyli po lewej stronie, gdy stoimy przodem do głównego wejścia Ratusza.

5 komentarzy:

  1. Gdy będę w Trzebiatowie na 100% spróbuję tej pizzy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dałaś mi powód, żeby wrócić do Trzebiatowa. Nawet, jeśli tylko na pizzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś był taki pociąg, Przemyśl-Trzebiatów, wydawało mi się, że jedzie na koniec świata, a to tylko na drugi koniec Polski; pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętam:) A podróż z Trzebiatowa do Przemyśla rozłożyliśmy sobie, kiedyś przed laty, na dwa dni- pierwszego na Śląśk i dopiero drugiego dalej:)

    OdpowiedzUsuń