piątek, 12 lutego 2016

Ja zrobić naleśniki? - rozważania przy zmywaniu

„Są talerze, ale nie ma apetytu”- wiersz Szymborskiej kołatał mi się po głowie, gdy po wyjeździe Gui zabrałam się za zmywanie sterty naczyń. Doskonale wiem, że praktycznie każdy jest inny. Przez 40 lat zebrała się całkiem spora i ciekawa kolekcja. Zapraszam na post w którym znajdziecie gawędę o talerzach oraz z przepis na naleśniki.

Rozmyślania przy zmywaniu naczyń

Zmywając, przyglądałam się nie tylko różnorodnym i różnobarwnym wzorom, ale także sygnaturom, które okazały się rownie ciekawe dla kolekcjonera porcelany i fajansu. Myślałam o drodze, jaką przebyły nim zdekompletowane, obite znalazły cichą gierczyńską przystań... Czyje troskliwe ręce ich dotykały, jakie widziały potrawy? Ilu uroczystościm rodzinnym i towarzyskim spotkaniom towarzyszyły? Czy podawano na nich wykwintne obiady, a może proste wiejskie jedzenie?  Ja często podawano na nich naleśniki? Mięso? A może sałatki? Ile kalorii się na nich pojawiało? Były wyposażeniem stołówi, prywatnego domu a może restauracji? Kiedy i gdzie je wyprodukowano?


Ornamenty i sygnatury

Większość moich talerzy obiadowych pochodzi z polskich fabryk- Włocławka, Bolesławca, Tułowic, Wałbrzycha, czy Chodzieży. Są jednak i japońskie oraz takie, które dopiero muszę odczytać. Podejrzewam, że czeka mnie nie lada przygoda przy przeglądaniu tych naczyń, których nie chciało mi się wyjmować z najróżniejszych zakamarków moich dwóch gierczyńskich kuchni. Porządkując tę część, którą zmywałam zauważyłam ze zdziwieniem, że fabryki Wałbrzych i Wawel wypuściły białą kolekcję o tym samym ornamencie! Ten sam ornament powtarza się także na talerzach z barwnymi kwiatowymi wzorami.
 Pozostałe talerze różnią się już nie tylko ornamentem ale także wielkością i głębokością talerzy, np. te z Włocławka są głębsze (nawet te tzw. płytkie).
No dobrze, Szymborska pisała, że są talerze a nie ma apetytu. U nas jest i jedno i drugie. Mamy mnóstwo pięnych talerzy, ale i apetyt, zwłąszcza po ciężiej pracy nam dopisuje.
 Z ceramicznych rozważaniach wyrwało mnie uczucie głodu.

Jak zrobić naleśniki

Wydawać by sie mogło, że przygotowanie naleśników to prosta sprawa. Jest jedna tyle różnych możliwości, że za ażdym razem można zrobić naleśniki zupełnie inaczej.Tym razem usmażyłam naleśniki z wodą gazowaną.

Składniki:


 2 jajka,
szklanka mleka,
szklanka mąki pszennej,
odrobina proszku do pieczenia,
odrobina soli
kilka łyżek wody gazowanej.
Rok temu kupiłam w biedronce patelnię do naleśników i teraz smażenie ich było prawdziwą przyjemnością.

Nadzienie do naleśników

Nadzienie może nie było już tak wypasione- w szafce znalazłam jeszcze słoiczek musu jabłkowego, a w lodówce serek homogenizowany. Część naleśników została zatem wysmarowana dżemem oraz posypana cynamonem i cukrem waniliowym, a część serkiem i kakao. Jako dekoracja posłużyły mi gierczyńskie maliny w cukrze i kilka kostek roztopionej na talerzyku czekolady mlecznej. Ślubny nie jest zwolennikiem obiadów na słodko, ale raz na jakiś czas dopuszcza i takie jedzenie.

6 komentarzy:

  1. Zjadłbym naleśniki na słodko. Oczywiście jako deser po obiedzie :-)
    Zadziwić może Twoja, Aniu, umiejętność dostrzegania czegoś ciekawego w najzwyklejszych chwilach i rzeczach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, Krzysztofie, nasze życie składa się z takich zwykłych rzeczy i chwil i tylko od nas zależy jak na nie spojrzymy.

      Usuń
  2. Zadziwiasz mnie. Kurczę, uwielbiam ludzi, którzy potrafią z małych szczegółów zrobić rzeczy wielkie, a przynajmniej ciekawe i interesujące. Historia domowego fajansu - mega pomysł! :)
    Chociaż jestem po śniadaniu, zrobiłam się głodna, ale w Wielkim Poście nie jem słodyczy, więc cóż... poczekamy do kwietnia na słodkie naleśniki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że kiedyś będzie jeszcze o głębokich talerzach, bo te też są najróżniejsze :) A jeśli chodzi o wielki Post, to ja ograniczam słodycze- nie jem czekolady i żelek ( bo z nich najtrudniej mi zrezygnować) Z innych nie mogę, bo to... podstawa mojej diety ;)

      Usuń
  3. Uwielbiam naleśniki! A te twoje talerze to prawdziwa kolekcja!

    OdpowiedzUsuń