sobota, 30 września 2017

Co nowego w Domku pod Orzechem?

- O, macie WiFi!- wykrzyknęła zdziwiona Gui, gdy po przyjeździe do Gierczyna wyjęła telefon.
- No, mamy - potwierdziłam z dumą.- I telewizję też już mamy.W zimowe wieczory Tatuś będzie mógł oglądać filmy.

wtorek, 26 września 2017

Co zrobić z miechunki pomidorowej?

-Wiesz, mamo, mogłabyś posiać phisalis.- stwierdził któregoś dnia Syn.- popatrz, w supermarkecie jest bardzo drogi, a przecież ludzie to wyrzucają , gdy przekwitnie, bo nie wiedzą, że się je owoce.
Popatrzyłam na Syna z zainteresowaniem, no... w sumie ma rację. Skoro te pomarańczowe "lampioniki" skrywają w środku super jagodę, to czemu nie spróbować jej wyhodować we własnym ogrodzie.

piątek, 22 września 2017

Jak pies z kotem, czyli o trudnej przyjaźni

Jest wieczór. W Domku pod Orzechem słychać niespotykane o tej porze psie szczekanie i tupot czterech par nóg. Zazwyczaj o tej porze Koki już spał, ale nie teraz. Od dwóch tygodni chatka ma nowego domownika młodą, szarorudą kotkę. Frida (imię oczywiście na część naszego domowego ducha) jest kilkumiesięczną znajdą. Ślubny przywiózł ją z Trzebiatowa, gdy przyparty do muru rozpaczliwą prośbą bratanka zgodził się przygarnąć bidę znalezioną na nowielickich łąkach.

środa, 20 września 2017

Pożegnanie z supermaratonami 2017

Sezon Supermaratonów Rowerowych dobiegł końca. W ostatni weekend uczestniczyłyśmy w podsumowaniu zmagań w Rewalu. Nim jednak zgarnęłyśmy trofea odbył się jeszcze ostatni w sezonie maraton- Supermaraton Rewal Bike System . Już wcześniej podjęłam decyzję, że w nim nie będę uczestniczyć, swoją obecność zaznaczając obsługą fotograficzną imprezy Na trasę wyjechała więc tylko Chuda, której relację można przeczytać na blogu rowerowym. Za to my wspólnie z Gui spędziłyśmy sobotę robiąc setki zdjęć rowerzystom na starcie i mecie imprezy.

piątek, 15 września 2017

Gminne dożynki w Gajówce

O dożynkach w Gajówce dowiedziałam sie przypadkiem, przeglądając zdjęcia na fb. Program imprezy poznałam dzięki zaproszeniu, jakie dostali moi sąsiedzi. Interesująca mnie część uroczystości, czyli prezentacja wieńcow zaplanowana była na popołudnie, dzięki czemu mogłam połączyć wizytę w Lwówku z obejrzeniem wieńców w Gajówce.

środa, 13 września 2017

Metamorfoza łazienki za 200 zł w weekend

Po kilku latach obserwowania rynku nieruchomości w końcu nadszedł ten czas: kupiliśmy mieszkanie. Trafiła nam się szalenie korzystna oferta i wciąż nie do końca jesteśmy w stanie uwierzyć, jak nam się poszczęściło. Mieszkanie jest wykończone i urządzone minimalistycznie i ze smakiem, jedynie łazienka nieco kontrastowała z resztą lokalu. Pomimo wysokiego standardu wykończenia, coś tam zgrzytało. Podłoga wyłożona fantastycznymi kaflami wykonanymi z zatopionych w żywicy epoksydowej kamyczków, niestety tworzyła chaotyczny duet z częścią ścian pokrytych drobnymi kafelkami w różnych odcieniach szarości, tworzącymi losową mozaikę. Wymiana kafli nie wchodziła w grę, bo jest to wydatek rzędu kilku(nastu) tysięcy złotych i spora fatyga.
Jako że w sierpniu skończyłam swoje dwumiesięczne praktyki studenckie, mam cały wrzesień nicnierobienia. Szukając sobie jakiegoś projektu, którym urozmaiciłabym ten czas, trafiłam na coś pod nazwą "farby renowacyjne". Są to farby pozwalające na pokrycie i odświeżenie wizerunku takich powierzchni jak podłogi czy ściany pokryte kafelkami. Po przeszperaniu sieci i przeczytaniu kilku opinii zdecydowałam się na użycie farby Renowacja płytek ceramicznych do łazienki i kuchni firmy V33. Producent obiecuje odporność farby na powtarzający się kontakt z wodą i środkami czystości.

niedziela, 10 września 2017

Dożynki, Brodka i dużo dobrego jedzenia ;)

Moja kolejna wizyta w Wielkopolsce zapowiadała się bardzo aktywnie - i taka też była. W niedzielny poranek wsiadłam do samochodu i ruszyłam w stronę Krotoszyna. Droga była pusta, pogoda w miarę ok, więc jechało się dobrze i po niecałych dwóch godzinach byłam na miejscu. 

Wraz z Krzysiem najpierw w planach mieliśmy powiatowe dożynki w Lutogniew, na których mój chłopak pojawić się musiał ze względów oficjalnych, więc ubraliśmy się elegancko i ruszyliśmy do pobliskiej miejscowości. Pogoda tego dnia niestety nie sprzyjała - było zimno i wietrznie, wobec tego wróciliśmy do Krotoszyna niedługo po zakończeniu oficjalnej części obrzędów. 

Na wieczór zaplanowaliśmy koncert Moniki Brodki odbywający się w ramach cyklu Więc Wiec na krotoszyńskim rynku. Zanim jednak tam dotarliśmy postanowiliśmy uzupełnić cukier w uroczej knajpce Antrejka przy Małym Rynku (byliśmy tam już w styczniu). Przepyszne ciasta i desery, gorąca czekolada, odpowiednie towarzystwo - więcej do szczęścia nie potrzebowaliśmy. ;) 

Po słodkiej rozgrzewce dotarliśmy na rynek, gdzie trwał jeszcze koncert grupy Bisquit, który wysłuchaliśmy do końca. W przerwie przed występem Brodki poszliśmy jeszcze na herbatę z malinami i zapiekanki do krotoszyńskiego Loftu, z którymi wróciliśmy pod ratusz, by poczekać na koncert. 

Bardzo lubię "Grandę" Moniki Brodki - w Krotoszynie można było usłyszeć kilka utworów z tej płyty, większość jednak w innych aranżacjach. Dużo było także utworów nowych, które mniej przypadły mi do gustu - muzycznie są ok, ale zdecydowanie wolę słuchać wokalistki śpiewającej po polsku. Niemniej - cały koncert bardzo na plus. Podobnie jak pozostałe elementy dnia i wieczoru.

W poniedziałek rano po śniadaniu zaliczyliśmy godzinę na basenie, później marszobieg po mieście w celu załatwienia kilku ważnych dla Krzysia spraw. Wiedziałam, że ten dzień spędzimy raczej w biegu, gdyż mój chłopak miał bardzo napięty grafik z zaplanowaną dużą ilością wydarzeń. Kilka osób poznałam, niektórzy stwierdzili, że już mnie przecież znają...ze zdjęć, z innymi miałam możliwość trochę porozmawiać. Wieczorem znów odwiedziliśmy Antrejkę, tym razem jednak postawiliśmy na tosty. Lokal ma przepiękny wystrój i bardzo ciekawe menu - dość zróżnicowane, ale mimo to bardzo spójne i mogące zadowolić posiadaczy różnych gustów kulinarnych. 

Wieczorem spakowałam się z powrotem do golfa, zabrałam ze sobą Kubusia - balon z helem - i ruszyłam do Wrocławia. Trochę zmęczona, ale szczęśliwa i z głową pełną kolejnych pozytywnych wspomnień. 

Rowerem na Piknik Historyczny do Lwówka

Wyjazd rowerowy do Lwówka na Piknik Historyczny z okazji 800-lecia miasta planowałam od sierpnia, gdy tylko o imprezie się dowiedziałam. Jednak kapryśna pogoda stawiała wycieczkę pod znakiem zapytania. W tygodniu wiało paskudnie, na szczęście sobota zapowiadała się z lżejszym wiatrem i wysoką temperaturą.

piątek, 8 września 2017

Pierogi z grzybami, idzie jesień

Jesień przyszła niepostrzeżenie, liście straciły swą soczystą zieleń i zaczęły żółkąć, trawy zrudziały a w powietrzu daje się wyczuć chwilowy acz przenikliwy chłód. Wieczorami zaczęliśmy palić w piecu, by w domu robiło się przytulnie, a zbierane co dzień grzyby miały się gdzie suszyć.

środa, 6 września 2017

Pomaratonowe zwiedzanie

Maraton w Lwówku Śląskim był krótki i bardzo szybki, mimo że prowadził pogórzem. Przed 15 byłam więc już po obiedzie i przebrana w sukienkę. Postanowiliśmy więc z Krzysiem przejść się po Lwówku Śląskim, który dotychczas odwiedzałam przede zwiedzaniu. Tym razem było trochę inaczej. Wprawdzie przeszliśmy się tylko po rynku i najbliższych okolicach, ale udało nam się zajrzeć do Kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, który już od dawna zwracał moją uwagę. Miasteczko ze sporą ilością zabytkowych zabudowań z jasnego kamienia niezmiennie kojarzy mi się z francuskim gotykiem (chyba trochę stereotypowo i skojarzeniowo, bo francuskiego gotyku nie widziałam nigdy na żywo). Wrażenie to potęguje jeszcze fasada wyżej wspomnianego kościoła - ma dwie wieże i wygląda jak skromniejsza siostra katedry Notre Dame. Obejrzeliśmy także fragmenty murów miejskich, które zachowały się w doskonałym stanie, Ratusz ze strzelistą wierzą i lwem na ścianie, kilka ciekawych zakamarków i restaurację w budynku kuźni z połowy XVIII w.  - bardzo dobra pizza :)

poniedziałek, 4 września 2017

Jakie konto osobiste wybrać?

Mam przed sobą list z PKO BP informujący Chudą, że... jest stara ;) A dokładnie, że nie należy się jej już preferencyjne konto Student. Ma więc Chuda dylemat, co dalej, jakie konto osobiste wybrać, a może trzymać wypłatę w skarpecie?. Postanowiłam jej trochę pomóc, przeglądając oferty kilku banków. A przy okazji może komuś się ta moja praca przyda.
Zacznę od wspomnianego już PKO BP, gdyż z bankiem związani jesteśmy od wielu lat kontami (dzieci miały założone swoje konta po ukończeniu 13 roku życia!), lokatami i kredytami. Przed długi czas byliśmy zadowoleni z oferty, jednak ostatnio coraz mniej nam odpowiada. Moje konto za zero przestało się opłacać- wystarczy nie znaleźć odpowiedniego bankomatu i już pobierana jest prowizja, oprocentowanie też zbliża się do zera. Jeszcze jakiś czas temu warto było mieć dodatkowo konto oszczędzające, ale ono też przestało oszczędzać. Alternatywą dla osób podróżujących za granicę miało być Konto bez Granic, jednak szybko okazało się, że opłata za konto jest wyższa niż prowizje pobierane przy wypłatach z bankomatów za granicą.

Obecnie testuję ofertę Get in Banku z kontem oszczędnościowym.

 Zaletą konta osobistego jest całkowity brak opłat za prowadzenie konta i wypłat z wszystkich bankomatów w kraju ( za granicą niestety pobierana jest prowizja) warto przy okazji zakładania konta osobistego można pokusić się i o wspomniane oszczędzające, bo jest ono jako tako oprocentowane (2,5% w skali roku)
Można je przy tym założyć nie wychodząc z domu.

Następnym bankiem, któremu przyglądam sie z bliska jest Nest Bank (pisałam o nim niedawno) Lokata powitalna spisała się na medal, a konto, jako że jest całkowicie darmowe i nie trzeba płacić za kartę oraz wypłaty z banokomatów też na razie utrzymuję. Konto zakłada się równie bezproblemowo jak poprzednie, nie wychodząc z domu.



BGŻ BNP Paribas - Konto Optymalne oprócz braku opłat i prowizji kusiło nowych klientów zwrotem za zakupy.



Eurobank proponuje kilka możliwości przechowywania pieniędzy: "konto na co dzień" (7 zł opłaty za prowadzenie); "konto active" bezpłatne przy regularnych wpływach 1500 zł.oraz "konto prestige" produkt dla osób o zarobkach ponad 4000 miesiecznie. 


Na zalety konta w MBanku zwracał nam uwagę syn. Tu oprócz zwonienia z opłat przez przynajmniej 24 miesiące można otrzymac do 600 zł zwrotu płacąc za pomocą blika lub karty. Trzeba tylko dodać, że darmowe wypłaty dotyczą bankomatów Euronet, Planet Cash oraz BZ WBK i kwoty ponad 100 zł. 

Bardzo ciekawą ofertę ma obecnie Bank Millenium konto 360* - całkowicie bezpłatne, z darmowymi wypłatami z wszystkich bankomatów w kraju i zagranicą oraz możliwością otrzymania nagród w programie lojalnościowym "LUBIĘ TO POLECAM". Jedynym warunkiem są regularne wpłaty 1000 zł miesięcznie i jednokrotna płatność mobilna. 


Na koniec "Wymarzone Konto Osobiste" w Raiffeisen Polbank. 

To jedyne z przeglądanych przeze mnie kont oferujących oprocentowanie w wysokości do 1,5% ( jeśli uzbieramy 10 000 zł) ! 
W ofercie jest także konto oszczędnościowe o oprocentowaniu 2,2%. Minusem tej ofery jest ograniczona ilość bezpłatnych bankomatów oraz sporo innych ograniczeń sprawiających, że korzystna na pierwszy rzut oka oferta może być nią dopiero po spełnieniu kilku warunków (karta bezpłatna pod warunkiem przynajmniej 8 płatności w ciagu miesiąca)
Ten niepełny przegląd ofert pokazuje, że jest w czym wybierać, ale trzeba dobrze przyjrzeć się warunkom, ograniczeniom, by po założeniu nie okazało się, że do konta dokładamy (wtedy trzeba jak najszybciej zmieniać bank!)




sobota, 2 września 2017

O jabłkach,borówkach i pająku

Późne lato. W powietrzu czuć już oddech jesieni. Pachnie ziołami,owocami i grzybami, to taka woń niepodobna do zapachów innych pór roku. O poranku ściele się mgła, apotem wpadamy w sieci pająków i motamy się babim latem.
Korzystając z przyjemnej aury i tego, że uporałam się z wszyskimi urzędowymi sprawami, wsiadłam na rower i pojechałam do lasu. W planie miałam zbór borówek, bo przecież bez borówkowych dżemów nie obejdą się żadne święta, żaden uroczysty obiad.